Co ja tu robię?- tylko to pytanie kołatało mi się po głowie.
Siedzieliśmy właśnie w salonie Ignaczaków. My to znaczy: Alek, Zibi ze swoją dziewczyną, Kosa, Pit z Marysią, ja z Paulem oraz Krzyś, jego żona i Ziomek. Kilka minut temu dopiero zeszli się wszyscy. Na stole prawie brakowało miejsca tak był obłożony wszelakimi zakąskami i szklankami z napojem. Siatkarze prowadzili ze sobą rozmówki, my z Marysią poznałyśmy żonę Igły i dziewczynę Zibiego- Asię. Powiem szczerze, nie spodziewałam się, że to taka fajna kobitka. Zamieniłyśmy tylko kilka zdań, ale i tak zdążyłam ją polubić. Iwona też była przesympatyczna. Moje pierwsze wrażenie, że nie pasuję do tego świata zniknęło już po kilkunastu minutach. Dlatego oparłam się wygodniej o oparcie kanapy i przyglądałam się wszystkim zebranym. Resoviacy dalej dyskutowali zawzięcie, a tematem ich rozmów stał się zbliżający się mecz. Iwona z Asią zniknęły na chwilę w kuchni porywając ze sobą Marysię, a ja zostałam z chłopakami. Nie interesowały mnie najnowsze przepisy, porady na temat urody, czy ciuchów. Także grzecznie przeprosiłam dziewczyny i pozwoliłam im cieszyć się swoim towarzystwem.
- Nie interesuje Cie to za bardzo?- obok mnie usiadł Łukasz, a mnie owiał zapach jego perfum.
Spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co pyta, a on tylko skinął głową w stronę kuchni.
- No nie bardzo..- uśmiechnęłam się nikle.
- A myślałem, że kobiety przepadają za ploteczkami.- westchnął.
- Chyba są też i wyjątki. Wolę posiedzieć tu z wami.- dodałam.
Łukasz tylko pokiwał głową na znak, że zrozumiał o czym mówię. Spojrzałam na niego kątem oka, prezentował się idealnie. Mocno wciągnęłam powietrze w płuca by znów poczuć zapach jego perfum. Były takie męskie, cudowne tak jak ich właściciel.
- Właściwie co się stało, że przyjechałeś do Polski?- zapytałam, chciałam przerwać ciszę, która na chwile między nami zapanowała.
- Krzysiu mnie zaprosił, a że dostałem trzy dni wolnego postanowiłem je wykorzystać. Poza tym u was jest cieplej niż u mnie, więc wolałem przyjechać do Rzeszowa, niż spędzać czas w zimnej Rosji.- wyjaśnił mi.
- Rozumiem.- odparłam i uśmiechnęłam się.
- Czy ktoś ma ochotę na coś mocniejszego?- zapytał właśnie Igła.
- Głupio pytasz Krzysiu.- zaśmiał się Bartman.
Ignaczak już po chwili był przy barku i zastanawiał się czym poczęstować swoich gości. Dziewczyny wróciły z kuchni, Marysia zajęła miejsce obok Pita, a Asia usiadła na kolanach Zibiego. Iwona podeszła do swojego męża, zajrzała do barku i wyjęła czerwone wino.
- To dziewczynki dla nas. Co wy na to?- uniosła lekko butelkę i potrząsnęła nią.
Razem z dziewczynami spojrzałyśmy po sobie i uśmiechnęłyśmy się szeroko. Przywołałam panią Ignaczak do siebie.
- Chłopaki my też winko?- zapytał Igła, patrząc na zachwyt z naszej strony.
- Może Ziomek znajdzie coś dobrego w tym Twoim ekwipunku- wtrącił Kosa.
Łukasz wstał z zajmowanego obok mnie miejsca i podszedł do libero. Chwilę przesuwał szklane butelki aż wyjął z barku jedną z nich.
- Krzysiu masz tu całkiem niezłe rzeczy- pochwalił gospodarza.
- Z tego co pamiętam tą buteleczkę dostałem od Ciebie.
- I wszystko jasne.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili wino było już rozlewane do kieliszków, a Żygadło znów siedział obok mnie.
- Lubisz wino?- zapytał ni stąd ni zowąd.
- Nie przepadam za nim..- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Może po prostu nie piłaś jeszcze tego najlepszego.
- Może..
- A jeśli miałabyś ochotę to możemy kiedyś napić się najlepszego. W końcu znam się na tym.- posłał mi uśmiech.
Byłam pewna, że gdybym stała to nogi ugięły by się pode mną, ale nie z powodu wina. Poza tym nie dowierzałam. To miało być zaproszenie na randkę? Z tego co wiem na spotkaniach ze znajomymi tak po prostu nie popija się najlepszego wina.
- Za pół roku sezon reprezentacyjny, jeśli dostanę powołanie bardzo chętnie zaproszę Cię na jakieś dobre wino.- dodał, a na moich policzkach wykwitły rumieńce, miałam nadzieję, że nikt tego nie zauważył, albo wziął to za objaw wypitego wina.
- Bardzo chętnie.- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Ktoś włączył muzykę, za co byłem mu bardzo wdzięczny. Szepnąłem Dominice do ucha, czy ma ochotę ze mną zatańczyć. Wzdrygnęła się lekko, może dlatego, że do tej pory nie zauważała nikogo innego, prócz Łukasza. Jednak zgodziła się. Znaleźliśmy w salonie trochę wolnego miejsca i zaczęliśmy tańczyć. Ktoś poszedł w nasze ślady, stół i kanapa zostały przesunięte bliżej ściany i tak uzyskaliśmy całkiem niezły parkiet. Alek zajął się puszczaniem muzyki i po chwili z głośników płynęła wolna melodia. Przytuliłem do siebie Dominikę i zanurzyłem twarz w jej włosach. Nie miałem pojęcia co mnie tak do niej ciągnie, ale nie potrafiłem patrzyć, jak rozgrywający ją podrywa. Chciałem by była tylko moja, ale dobrze widziałem jak na niego patrzy, jak się do niego uśmiecha, co potęgowało tylko moje uczucia. Cieszyłem się, że jutro już go tu nie będzie. Miałem nadzieję, że znów będę tylko ja i ona. Oparła głowę na moim ramieniu, a ja nie chciałam już wypuszczać jej z ramion. Jednak nie było mi to dane, ponieważ piosenka skończyła się, a po chwili poleciała kolejna tym razem szybka, Iwona zrobiła odbijanego i Dominika znalazła się w kółeczku razem z Igłą, Kosokiem i Alkiem.
- Paul uśmiechnij się- rzuciła żona Ignaczaka.
Posłuchałem jej i na moich ustach pojawił się sztuczny uśmiech, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Teraz wyrzucałem sobie, że zgodziłem się na tą imprezę. Pewnie, że nie miałem pewności czy nie przyszła by beze mnie, ale może gdybym tego nie widział nie było by mi tak źle.
- No ruszaj się, ruszaj!- Iwona nie dawała mi spokoju.
- Muszę się napić- skłamałem i zostawiłem ją na parkiecie, a sam podszedłem do stolika i nalałem sobie jeszcze wina. Wypiłem wszystko jednym duszkiem, przeklinając siebie w środku. Jutro kolejny trening, a ja pozwalam sobie na alkohol, tyle alkoholu. To nie był najlepsze pomysł, ale w tej chwili mnie to jakoś mało interesowało.
- Co Ty tu robisz sam?- obok mnie pojawiła się Dyśka, jak mawiał na nią Igła.
- Piję.
- To widzę. Chodź zatańcz ze mną.- poprosiła.
Nie potrafiłem jej odmówić, nawet jakbym chciał. Znów znaleźliśmy się na parkiecie lecz tym razem bawiliśmy się na całego. Chciałem zapamiętać ten wieczór właśnie w ten sposób. Jej uśmiechniętą twarz i wlepione we mnie spojrzenie. Zatańczyłem jeszcze z Marysią i kilka razy z Asią, a Dominika z każdym z chłopaków, nawet z Łukaszem. Siedziałem na kanapie i popijając kolejne łyki wina przyglądałem się im. Wyglądała na szczęśliwą. Bolało jak cholera, ale co mogłem zrobić. Wstałem, odstawiłem kieliszek i podszedłem do Krzyśka. Szukał właśnie z Alkiem jakiejś piosenki na odtwarzaczu, więc przerwałem im na chwilę, powiedziałem, że źle się czuję i że jadę do domu. Popatrzyli na mnie trochę podejrzliwie, ale nic nie powiedzieli. Pożegnałem się z nimi i wcześniej ubierając kurtkę wyszedłem na zewnątrz. Zadzwoniłem po taksówkę i po 10 minutach byłem już w drodze do domu.
- Odbijany!- krzyknął mi do ucha Krzysiu.
Zaśmiałam się głośno i wpadłam w jego objęcia, a Łukasz ruszył w tany z Asią. Teraz szczerze mogłam powiedzieć, że wypiłam za dużo, a przecież mówiłam, że nie lubię wina.Wirowaliśmy przez chwilę aż w końcu odezwał się Igła.
- Lotman pojechał do domu, wiesz może dlaczego?
Momentalnie się zatrzymałam i rozejrzałam po pomieszczeniu. Paula faktycznie w nim nie odnalazłam. Przecież jeszcze przed chwilą tu był- pomyślałam.
- Jak to do domu? Kiedy?- zapytałam.
- Jakieś pół godziny temu... Powiedział, że źle się czuje. Pokłóciliście się albo coś?- spojrzał na mnie uważnie.
Pociągnęłam go za ramię do kuchni w której było odrobinę ciszej.
- Nie kłóciliśmy się..- westchnęłam i usiadłam na jednym z krzeseł, bo lekko kręciło mi się w głowie.
Krzysiek nic nie powiedział tylko dalej świdrował mnie wzrokiem.
- Nawet się ze mną nie pożegnał...- jęknęłam.
- Tak? Dyśka więc chyba coś jest na rzeczy?- kucnął przy mnie by móc mi spojrzeć prosto w oczy.
- A wy gdzie zniknęliście?- do kuchni wpadł Zibi z Ziomkiem.
- Coś się stało?- zapytał Bartman.
- Nie wszystko w porządku... Dziękuję Krzysiu za wszystko- szepnęłam do Igły po czym wstałam i poszłam do salonu by pogadać z przyjaciółką.
Marysia tańczyła właśnie wolnego z Pitem, westchnęłam, nie chciałam im przerywać, ale jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu. Przeprosiłam środkowego i odciągnęłam brunetkę na bok.
- Maryś możemy już jechać do domu?
Myślałam, że będzie mi miała za złe, że przerywam jej taką zabawę, ale ona spojrzała na mnie badawczym wzrokiem i przytuliła lekko.
- Stało się coś?
- Nieee...- skłamałam.
- Pytam jeszcze raz, co się stało?- puściła moje kłamstwo mimo uszu.
- Wystarczy, że na mnie spojrzałaś i wiesz? Aż tak okropnie wyglądam?- dopiero teraz do mojego sumienia zaczęły dobijać się wyrzuty. Przyszłam tu z Paulem, a zatańczyłam z nim może ze cztery kawałki. Prawie wcale nie rozmawialiśmy. Było mi cholernie źle z tym, że wyszedł, ale nie w moim towarzystwie. A dlaczego? Bo za dobrze się bawiłam, żeby zobaczyć, że on tu nie chce być.
- Wyglądasz jak kupka nieszczęścia. Chodzi o Łukasza czy Paula?
- O Łukasza?- zdziwiłam się.
- A więc o Lotmana...- westchnęła.
- Pojedziemy już do domu?- poprosiłam.
- Dobrze. Idę powiedzieć Piotrkowi i zamówić taksówkę.- odeszła i zostawiła mnie samą.
Jeszcze raz rozejrzałam się po salonie, Zibiego i Asi już nie było,tak samo jak Grześka, Alek właśnie ubierał kurtę, a Iwona sprzątała ze stołu. W przedpokoju rozmawiali Krzysiek, Pit i Marysia. Brakowało tylko Żygadły.
- Do zobaczenia następnym razem.- usłyszałam i zobaczyłam przy sobie Alka. Uśmiechał się do mnie ciepło i nie potrafiłam nie odwzajemnić tego uśmiechu.
- Dzięki za świetną zabawę Dj-u Alku.- przytuliłam go lekko za co zostałam obdarowana buziakiem w policzek.
Przynajmniej jeden miły akcent na zakończenie tego wszystkiego- pomyślałam.
Achrem ruszył do wyjścia, bo czekała na niego taksówka, a ja pomogłam Iwonie zanieść resztę rzeczy do kuchni.
- Dziękuję kochana.- powiedziała gdy skończyłyśmy.
- Nie ma za co. Następnym razem zapraszamy do siebie.- posłałam jej lekki uśmiech i pożegnałam się.
Marysia przyniosła mi kurtkę, którą szybko ubrałam. Uściskałam Pita, Igłę i jeszcze raz Iwonę, po czym razem z przyjaciółką zapakowałyśmy się do auta, które właśnie przyjechało. Pit został u Ignaczaków, ponieważ nie chciał zostawić swojego autka, którym nas przywiózł.
- A gdzie Ziomek?- zapytała Marysia, kiedy ruszyliśmy.
- Nie mam pojęcia...- odpowiedziałam szczerze.
Przez myśl przeszło mi, że może chciał już się położyć w końcu jutro wyjeżdżał i chciał choć trochę wypocząć. Było mi trochę smutno, że się nie pożegnał, ale jeszcze gorzej było mi z myślą o Paulu.
Taksówka zatrzymała się pod naszym blokiem, więc zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy. Spojrzałam na zegarek, była 2 w nocy, więc nie był to najgorszy czas na koniec imprezy. Siatkarze mieli kilka godzin by odpocząć.
- Maryś idź na górę, chciałabym jeszcze zadzwonić.
- Do Paula?
- Tak...
- A nie możesz w domu?- spojrzała na mnie opiekuńczo.
- Chciałabym zostać jeszcze chwilę na świeżym powietrzu.
- Okej, jak wolisz.- cmoknęła mnie w policzek i weszła do klatki schodowej.
Wyjęłam z torebki komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Żadnej wiadomości, żadnego połączenia. Raz się żyje- pomyślałam i po głębokim wdechu wybrałam numer Paula.
Trzy, pięć, osiem...dziesięć sygnałów i nic. Już miałam się rozłączyć, ale usłyszałam szmer w słuchawce.
- Paul!
- Tak, tak mam na imię.- był zły słyszałam to w jego głosie.
- Dlaczego wyszedłeś?
- Interesuje Cie to?
Już chciałam mu powiedzieć, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie, ale opanowałam się. Przecież to ja byłam winna.
- Tak i to bardzo..- nie wiem dlaczego, ale szłam przed siebie, a właściwie nogi niosły mnie w stronę bloku Lotmana- Możemy porozmawiać?- poprosiłam.
- Teraz? To chyba nie jest rozmowa na telefon.
- Zaraz będę.- rozłączyłam się, nie chciałam słyszeć jego odmowy, musiałam postawić go przed faktem dokonanym.
Już po kilku minutach wysiadałam z windy. Skierowałam się pod drzwi przyjmującego i cicho zapukałam.
Otworzył prawie od razu i wpuścił mnie bez słowa. Zdjęłam kurtkę i rzuciłam gdzieś niedbale po czym odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy, które nie wyrażały niczego więcej niż smutek.
_____________________________________________________________________
No to tak kochani MAMY TO! MISTRZ MISTRZ RESOVIA! :D
Jestem prze szczęśliwa tak jak chłopaki :) A Alek... Kocham go normalnie! Jak żadnego
innego siatkarza ;) Chociaż wszystkich kocham tak mocnooo :P
A teraz już na spokojnie przechodzę do bloga. Dzisiejszy odcinek jest dla mnie co najmniej dziwny o.O i sama nie wiem czy mi się podoba..z jednej strony tak, a z drugiej... Podjęłam decyzję o tym, że
rozdziałów będzie 20 + epilog. Wiem może to mało, ale najchętniej zakończyłabym już...
Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego, to już mówię, że powoli zaczynam się zastanawiać
nad czymś poważniejszym, na razie powiem tylko tyle :)
Do kolejnego :)
Wchodzę sobie na bloga, patrzę, a tu nowy rozdział. Genialny jak zawsze ! Mam nadzieję, że Dominika i Paul na spokojnie sobie porozmawiają i będzie ok ;)Szkoda, że wkrótce chcesz zakończyć tego bloga. Mam nadzieję, że kolejny też będzie o siatkówce. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Trochę szkoda, że impreza skończyła się, jak się skończyła, ale cóż... life is brutal :/
OdpowiedzUsuńDobrze, że Lotman nie zamknął jej drzwi przed nosem, kiedy do niego przyszła :) ja to chyba bym tak zrobiła... ale ja to ja, i z Paulem mam niewiele wspólnego... szkoda :P czekam na next :) Pozdrawiam :)
[uczucie-poznaja-wybrani]
[right-here-waiting-for-u]
Dlaczego tylko 20? Dlaczego robisz to swoim fanom?;) ale jeśli to rzeczywiście koniec i kolejny rozdział masz już gotowy to wrzucaj, ja jako wierna fanka już się nie mogę doczekać:) rozdział świetny, zresztą jak wszystkie:) czekam na następny!
OdpowiedzUsuńA mi do dziś micha się cieszy i będzie długo się cieszyła, bo RESOVIA MISTRZEM POLSKI!!!! KOcham ich !!! <3 i już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu ;)
Niestety na kolejny rozdział trzeba będzie poczekać.. Muszę go dokończyć i dopracować, bo w tych ostatnich postach chcę wam dostarczyć masę wrażeń, także i notki będą dłuższe :D
UsuńJa też chodzę jak nakręcona. Sprawdzam wszystkie doniesienia o sezonie
reprezentacyjnym, ale to nie to samo. Oczywiście cała jestem w skowronkach na myśl o nim, no ale kurde. Alek!
Pozdrawiam wierną fankę ;)
Skoro tak, to trzymam Cie za słowo i cierpliwie poczekam na następny rozdział:) zawsze lepiej dłużej poczekać i być w pełni usatysfakcjonowanym ;) pozdrawiam;)
UsuńSuper rozdział :) Coś czuje że w następnym rozdziale będą wyznania :) Huraa :D Czekam niecierpliwie na nowy rozdział, wchodzę codziennie po kilka razy jak idiotka i czekam haha ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :>
A nie wiesz jak mnie to cieszy :) że ktoś tak bardzo czeka na te moje wypociny, to daje takiego kopa :) Mam nadzieję, że kolejny rozdział wynagrodzi ten czas, w którym musisz na niego czekać :)
UsuńPozdrawiam również :)
świetny :D mam nadzieję, że między Paulem a Dominiką będzie wszystko ok :D chociaż fajnie by było jakby coś zaszło między Dominiką i Łukaszem...nie STOP niech będzie z Paulem ;) / ZB9
OdpowiedzUsuńJak zawsze bardzo dobry rozdział, zakończony w ciekawym momencie, trzyma w napięciu ;) Bardzo mi się podoba ;] Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń