sobota, 13 kwietnia 2013

X.

- Jesteśmy!- krzyknął od progu Paul.
Weszliśmy do salonu i zobaczyliśmy jak Marysia i Piotrek siedzą obok siebie i zacieszają się z jakiejś komedii.
- O już jesteście!- odezwał się Pit kiedy udało mu się opanować śmiech.
Już?- pomyślałam, czyli wszystko jest na dobrej drodze.
- A gdzie dla mnie pizza?- zapytał smutno Paul sprawdzając zawartość pudełka które leżało na stoliku.
Usiadłam obok Marysi i przyjrzałam się jej. Cały czas uśmiechała się szeroko, a rumieńce nie schodziły z jej policzków. Oczy mojej przyjaciółki mówiły wszystko, zakochała się w Cichym. W tej chwili zastanowiłam się jak ja muszę wyglądać przy Paulu. Czy patrzę na niego w ten sposób, ciągle się uśmiecham?
- No sorry Paul, zamówiliśmy dużą, ale zanim wróciliście zdążyliśmy wciągnąć całą- rozłożył bezradnie ręce środkowy.
 - Fajnie..- burknął Lotman i opadł na kanapę obok mnie.
Kątem oka spojrzałam na niego i zobaczyłam jak mimo wszystko delikatnie się uśmiecha. Dobrze wiedział,  że nasz plan wypalił.
- Wiecie co, chyba będę się zbierał. Trochę zmęczony już jestem.- powiedział Piotrek, spojrzał na nas i na dłużej zawiesił wzrok na Marysi.
- My chyba też już powinnyśmy iść co?- zapytała mnie przyjaciółka.
- Ale mieliśmy spędzić miły wieczór w swoim towarzystwie.- zaprotestował teatralnie Paul, podnosząc się trochę.
- Może następnym razem, okey? Jutro kolejny trening, a dzisiaj jest już trochę późno...
- Właśnie, nie możemy tak siedzieć tu Paulowi na głowie przez cały wieczór.- dodała Marysia.
Siedziałam tylko cicho patrząc na całą trójkę. Właściwie sama tez byłam już trochę zmęczona, poza tym chociaż z przyjmującym spędziłam jeden z najlepszych wieczorów swojego życia to chciałam zostać na chwile sam na sam ze swoimi myślami. To co wydarzyło się dzisiaj było dla mnie kompletnym zaskoczeniem i jak to miałam w zwyczaju chciałam sobie to wszystko przemyśleć.
- Tak masz rację...- odezwałam się wreszcie do przyjaciółki- Nasi Resoviacy muszą odpocząć.
Wstałam, a za mną Piotrek i Marysia po chwili niechętnie, ale jednak, wstał też Lotman. Skierowaliśmy się wszyscy do przedpokoju, ubraliśmy w ciszy kurtki i wyszliśmy z mieszkania.
- Możesz od teraz pełnoprawnie nazywać mnie swatem.- szepnął mi do ucha Paul kiedy znaleźliśmy się już przed blokiem.
Zaśmiałam się cicho i dałam mu buziaka w policzek.
- Idź się wyśpij, bo coś mamroczesz. Dobranoc.
Siatkarz przytulił mnie mocno, a ja spojrzałam ukradkiem na parę niedaleko nas. Piter z Marysią wymieniali się właśnie numerami, a potem środkowy jak dżentelmen pocałował ją w rękę na pożegnanie i wsiadł do swojego samochodu. Wyswobodziłam się z objęć Paula, chociaż w tamtej chwili bardzo nie chciałam tego robić. Miałam ochotę wrócić na górę i zatonąć w tym jego uścisku. Chciałam być z nim.
Pomachałyśmy jeszcze na pożegnanie obu siatkarzom i wolnym krokiem udałyśmy się do domu.
- Kocham Cię wiesz?- zapytała mnie brunetka kiedy odeszłyśmy kilka kroków od bloku Lotmana.
Spojrzałam na nią z uśmiechem. Wyglądała jak mała dziewczynka, która właśnie dostała wymarzoną lalkę.
Mogłabym powiedzieć, że jestem jeszcze bardziej szczęśliwa niż ona, mogąc spełnić jej marzenie, ale teraz zapewne jej szczęście nie równało się z żadnym innym.
- Takie teksty zachowaj dla Piotrka, okey?- powiedziałam poważnie za co zostałam dźgnięta w bok.
Śmiejąc się najgłośniej jak potrafimy weszłyśmy do naszej klatki.
- A Ty z Paulem coś ten tego?- zagaiła po chwili, kiedy już się uspokoiłyśmy.
Wzruszyłam tylko ramionami, nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. Z mojej strony choć prawie go nie znałam było to już coś więcej, ale czy z jego też? Tego nie wiedziałam.


Najmocniej jak potrafiłam pchnęłam drzwi i ruszyłam biegiem do biura Tomka. Dobrze wiedziałam, że zdjęcia miałam dostarczyć mu z samego rana, ale co miałam poradzić, że cholerny budzik nie podzielał moich planów. Dochodziła 10, więc spóźnienia miałam już prawie 2 godziny- podsumowałam w myślach. Biegłam ile sił w nogach, ale w pewnym momencie ktoś niespodziewanie otworzył jedne z drzwi i wyszedł na korytarz. Było za późno. Nie zdążyłam zahamować i wpadłam na tą osobę. Moja torebka wylądowała na podłodze, a ja zaraz za nią. Dziękowałam tylko Bogu, że nie mam w niej aparatu tylko gdzieś na dnie pendriv'a któremu miałam nadzieję nic się nie stało. Spojrzałam w górę i zobaczyłam wyciągniętą w swoją stronę rękę. Spojrzałam najpierw na nią, a po chwili uniosłam swoje oczy wyżej by poznać jej właściciela i aż o mały włos nie zapomniałam jak się oddycha.
- Choć pomogę Ci. Przepraszam za to. Nic Ci nie jest?- mówił tak szybko, albo to ja właśnie straciłam kontakt z otaczającym mnie światem. A do tego ten głos. Nie byłam w stanie zebrać myśli, ale odruchowo podałam mu rękę by pomógł mi wstać.
Jednym ruchem przywrócił mnie do pionu i schylił się by podnieść moją torebkę po czym mi ją podał. Jeszcze raz spojrzał na mnie uważnie, a na jego twarzy pojawił się grymas.
-  Może tu poczekasz, a ja znajdę kogoś odpowiedzialnego za takie "wypadki"? Myślę, że ktoś Cie powinien obejrzeć.- znów na mnie spojrzał tym razem niepewnie i położył swoje dłonie na moich ramionach jakby się bał, że zaraz mogę upaść czy coś.
Dalej nie mogłam wyjść z szoku, nie z powodu upadku, ale z powodu jego osoby. Chyba prędzej spodziewałabym się zobaczyć tu Batmana niż jego.
- Okey to ja po kogoś pójdę.- zdjął ręce z moich ramion- może tu usiądź i zaczekaj?
- Nie!- krzyknęłam kiedy wreszcie do mnie to wszystko dotarło- To znaczy...nic mi nie jest...Przepraszam.- powiedziałam już spokojniej.
Mężczyzna spojrzał na mnie zaskoczony. Chyba pomyślał, że nie umiem mówić, albo mam jakieś problemy ze sobą- przeszło mi przez myśl.
- To moja wina, przepraszam. Byłam trochę oszołomiona, ale wszystko już jest w porządku.
Nie patrz tak na mnie, błagam- kolejna myśl, która pojawiła się w mojej głowie, ale szybko zniknęła, bo przypomniałam sobie po co tu jestem.
- Poza tym spieszę się, jak nie zdążę to mogę zapomnieć o pracy.
Spojrzał na mnie jeszcze bardziej zaskoczony, ale o nic nie zapytał, dlatego szybkim krokiem ruszyłam do gabinetu Tomka, a gdy tylko zniknęłam z pola widzenia mężczyzny znów zaczęłam pędzić najszybciej jak mogłam.


- Przepraszam za spóźnienie...- zaczęłam gdy tylko usłyszałam ciche "proszę" i otworzyłam drzwi.
- Dominika! Nareszcie!- wykrzyknął poddenerwowany Tomek.
Szybko weszłam do środka i zajęłam miejsce, które mi wskazał.
- Bardzo przepraszam...- nie dokończyłam.
- Przestań mnie już przepraszać, daj te zdjęcia i biegiem na parkiet.
Spojrzałam na Tomka zdezorientowana, potem na kalendarz który wisiał obok jego biurka a potem znów na chłopaka.
- Co jest?- zapytał.
- Dzisiaj miałam tylko dostarczyć zdjęcia, w swojej rozpisce nie miałam żadnej sesji.- wyjaśniłam powód mojego zdziwienia.
- Wiem, ale Michał zadzwonił, że też się spóźni, a nie mamy za wiele czasu. Mamy dzisiaj gościa i potrzebuje po prostu kilku fotek, nic specjalnego. Możesz tyle dla mnie zrobić?
- Jasne, ale..- pogrzebałam przez chwile w torebce i wyjęłam pendriv'a a potem znów popatrzyłam po jej wnętrzu- nie wzięłam aparatu.
- Cholera, racja..- podrapał się po głowie po czym szybko wstał i wyszedł, po kilku minutach wrócił z takim samym modelem aparatu jaki dostałam ja- Proszę, leć już na boisko.
- Tak jest- rzuciłam i ruszyłam do wyjścia.
- Chyba zainwestuje i kupie wam budziki- burknął za mną Tomek, a ja uśmiechnęłam się tylko lekko na te słowa.


Weszłam na boisko i zamarłam. Myślałam, że sesja ma się odbyć z młodymi, a zamiast nich zobaczyłam "seniorów". Zatrzymałam się na chwilę i przeczesałam wzrokiem parkiet. Kiedy odnalazłam uśmiechniętą twarz Paula sama mimowolnie się uśmiechnęłam i nabrałam trochę pewności siebie. Chłopaki właśnie trenowali, ale i tak moje przybycie znów poruszyło wszystkich tak jak za pierwszym razem. Nawet Grzesiek Kosok uśmiechnął się w moją stronę. Przeniosłam wzrok na ławkę trenerską i zobaczyłam Andrzeja, który mnie do siebie przywoływał, a za nim na krzesełku mężczyznę  przez którego wydarzył się mój poranny wypadek. Rozmawiał właśnie z Igłą, a mnie zaskoczyło to, że także jest przebrany i gotowy do gry. W tym samym momencie spojrzeli na mnie i Igła uśmiechnął się szeroko. Nie wiem dlaczego, ale chyba mnie polubił już kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz. Podeszłam nieśmiało do Andrzeja i się przywitałam.
- Nie wiem czy Tomek Ci już wyjaśnił o co chodzi?- zapytał trener Resoviaków.
- Mam zrobić kilka zdjęć tylko tyle wiem.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Chodzi nam o kilka fotek z tego treningu oraz o to by znalazł się na nich nasz gość- tu wskazał ręką przyjaciela Igły.
- Nie ma problemu.- zapewniłam Andrzeja.
- Świetnie. Chłopaki zaczynamy. Dominika się przygotuje i zrobi wam kilka zdjęć tak jak ostatnim razem.- trener zwrócił się do swoich podopiecznych- No Krzysiu na parkiet.
Ignaczak pociągnął swojego towarzysza za sobą i stanęli obok mnie.
- Cześć Dyśka- zagadnął mnie, a ja uśmiechnęłam się lekko. Nikt oprócz Marysi mnie tak nie nazywał.
- Cześć Krzysiu.
- Chciałem Cię zapoznać z naszym gościem- wskazał na olbrzyma obok siebie.
- My się już chyba znamy- wtrącił się mężczyzna, a mnie przeszły ciarki, ten głos doprowadzał do obłędu.
- Tak?- Igła wyglądał na zaskoczonego.
- Tak jakby...- odpowiedziałam i niepewnie spojrzałam na boisko i moje spojrzenie spotkało się z spojrzeniem Paula.
- Skoro tak jakby to ja dokonuję oficjalnego przedstawienia: to jest Dominika, a to jest....


_______________________________________________________________________
Cześć i czołem! :D Mój wczorajszy humor po nieudanym polowaniu na bilety Ligii Światowej
trochę się polepszył po wygranej naszych kochanych chłopaków :))) No i nawet udało mi się
napisać coś składnego ;) Także zapraszam do czytania i komentowania, zapewniam, że teraz
będzie się działo :P
Poza tym mam dla was wiadomość: ktoś prosił bym założyła konto na facebooku promujące
bloga, ale nie mam czasu na takie rzeczy i jakiegoś większego rozeznania, dlatego zostałam adminką
na stronie Siatkówką pisane-opowiadania i tak będę teraz powiadamiać was o nowych postach i
o wszystkim związanym z moim blogiem :) Dlatego zapraszam serdecznie do polubienia tej strony
i śledzenia jej, poza tym znajdziecie tam wiele wspaniałych blogów, które warto przeczytać :)
Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. Jak mogłaś skończyć w takim momencie ? :C ale domyślam się kto to może być ;) a tak poza tym rozdział świetny ;) czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie nowy rozdział ;) GENIALNY !!! i znowu będę niecierpliwie czekała na kolejny rozdział ;) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no, no, no kurczaczkiii, czemu w takim momencie ?! ; >
    czekam z niecierpliwością na następny ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Potrafisz budować napięcię!!! Nie zwlekaj za długo z następnym rozdziałem;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/czternascie.html nowy epizod sie pojawił, więc zapraszam i czekam na opinie ;)
    pozdrawiam, poziomkowa :)

    OdpowiedzUsuń