środa, 27 marca 2013

IV.

Od 20 minut trwała nasza rozgrzewka. Andrzej zawsze czujnie nas obserwował, czy aby na pewno jesteśmy dobrze rozgrzani. Nie mogliśmy pozwolić na kontuzje, nie w tak ważnym dla nas sezonie. Grozer odszedł i jakby nie patrzeć straciliśmy jeden z poważniejszych filarów naszego zespołu. Dlatego musieliśmy pracować jeszcze ciężej by obronić mistrzostwo. Kiedy zakończyliśmy wszystkie ćwiczenia rozciągające, na linii końcowej boiska pojawił się wózek z piłkami. Wyjąłem z niego jedną i już miałem się zabrać za serwowanie, ale Igła podszedł do mnie, nic nie powiedział tylko wykonał ruch głową w stronę trybun. Szybko spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Dominikę z aparatem w dłoni, rozmawiała z Kowalem. Uścisnęli sobie dłonie, wymienili jeszcze kilka słów i uśmiechów i dziewczyna usiadła w pierwszym rzędzie trybun, a obok siebie położyła torbę i zaczęła ustawiać coś w aparacie. Nagle dotarło do mnie, że brunetka będzie tu pracować, zapewne na stanowisku fotografa. To o tym wczoraj zapewne mi nie powiedziała. Trener widząc nasze zainteresowanie nową osobą, a nie piłką, zebrał wszystkich na boisku i przekazał nam tylko, że mamy zająć się treningiem, a Dominika zrobi nam kilka zdjęć na stronę. I, że będzie się starać nam nie przeszkadzać, więc mamy się skoncentrować na grze i robić swoje.
- A gdzie Michał? Ona już tak zawsze będzie nam robić zdjęcia?- zapytał Kosa, który jak było widać był bardzo zainteresowany całym tematem.
- Jest tu tylko dzisiaj, nic więcej nie wiem. Jeśli kogoś bardzo to interesuje to najlepiej iść z pytaniami do Tomka, albo prezesa. A teraz bierzemy się za trening!- poklepał nas po ramionach i wrócił na swoje krzesełko i zajął się jakimiś statystykami.
Obok mnie pojawił się Bartman.
- To nie jest przypadkiem ta dziewczyna, z którą stałeś ostatnio na korytarzu?- zagadnął jakby od niechcenia.
- Tak, to ona.- nie miałem zamiaru rozwijać tej rozmowy, więc odpowiedziałem najkrócej jak się dało mając nadzieję, że Zbyszek da mi spokój.
Spojrzałem jeszcze raz w stronę trybun, brunetka właśnie nas obserwowała, więc uśmiechnąłem się lekko i pomachałem do niej, a ona zrobiła to samo. Po chwili wzięła aparat i zrobiła mi zdjęcie. Pokręciłem tylko głową i po kilku odbiciach piłki zacząłem serwować.
- Niezła jest, nie?- usłyszałem gdzieś obok siebie. Najprawdopodobniej słowa te padły z ust Buszka.
- Trzeba zagadać z Paulem, on ją zna to może by nas zapoznał- dodał ciszej Kosok, ale i tak usłyszałem.
Właściwie to jej nie znałem. Rozmawialiśmy raptem dwa razy. Wydawała się w porządku, ale co ja tam mogłem wiedzieć. "Nie znasz się na kobietach"- usłyszałem przy rozstaniu od mojej byłej.  No i może faktycznie, nie znałem się. Kiedy chyba trzecia zagrywka poszła w siatkę, zszedłem na chwilę na bok i zaczerpnąłem mocno powietrze. To chyba nie był mój najlepszy dzień, a może to jej obecność nie była mi na rękę. I te komentarze chłopaków, że mogłaby częściej wpadać na nasze treningi albo, że może skusiła by się też na pare fotek z szatni, były dla mnie trochę nie na miejscu.
- Wszystko w porządku chłopie?- Alek podbiegł do mnie i poklepał po plecach.
- Tak, tylko coś mi dzisiaj nie idzie...- pokręciłem zrezygnowany głową.
- Lotman dawaj, dawaj! Trzeba się prezentować na zdjęciach!- krzyknął do mnie z drugiej strony boiska Igła i puścił do mnie oczko.
Roześmiałem się mimowolnie i klepnąłem Achrema po ramieniu i wróciłem na boisko.
Trening skończyliśmy grubo po 18. Dominiki nie było już z nami. Nawet nie zwróciłem uwagi kiedy wyszła, ale trzeba jej przyznać, nie kręciła się bez sensu pstrykając tysiące fotek na minute, tylko umiejętnie zabierała się za każde zdjęcie. Sam byłem ciekawy jak jej to wszystko wyszło. Jak najszybciej udałem się do szatni, wziąłem prysznic po czym wskoczyłem w świeże ciuchy i pożegnałem się z chłopakami.


Usłyszałam jak obok mnie zatrzymuje się jakiś samochód, spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam uśmiechniętego siatkarza za kierownicą.
- Może panią podwieźć?
- Nie trzeba, przejdę się.
- Nie żartuj.- otworzył drzwiczki- Wskakuj.
- Nie chce sprawiać kłopotu, a do domu nie mam daleko.
- Dziewczyno nie marudź tak tylko wsiadaj.- Paul uśmiechnął się szeroko- Jeśli myślisz, że będę Cie prosił to się mylisz.
Patrzyłam na niego jeszcze chwilę jak tak pięknie się uśmiecha po czym wsiadłam do środka.
- Już miałam nadzieję, że jednak będziesz...- zrobiłam zawiedzioną minkę.
Lotman zaśmiał się tylko i ruszył. Dokładnie opisałam mu gdzie ma jechać, a on z zadowoleniem spojrzał na mnie.
- Co jest?- zagadnęłam.
- A no, prawie jesteśmy sąsiadami.
- Prawie?- uniosłam brwi- Sąsiadami?
- Mieszkam na sąsiedniej ulicy.- wyjaśnił mi.
- O proszę! Dobrze wiedzieć.
Usadowiłam się wygodniej w fotelu i spojrzałam przed siebie. Moje nozdrza wypełniał zapach perfum siatkarza. Zawsze miałam słabość do męskich perfum, a perfumy Paula były cudowne. Można powiedzieć, mąciły w głowie. Nagle jego obecność, tak bliska stała się dla mnie czymś niewiarygodnym. Miałam ochotę się do niego przytulić, tak po prostu. Kącikiem oka spojrzałam na niego. On i jego perfumy naprawdę mąciły mi w głowie. Spojrzał na mnie, a ja odruchowo odwróciłam wzrok.
- Co mi się tak przyglądasz?- spytał z tym swoim obłędnym uśmiechem.
- A nic..nic.- przygryzłam lekko dolną wargę i ucieszyłam się kiedy zobaczyłam, że podjeżdżamy pod mój blok.
Lotman zatrzymał auto na chodniku i obrócił się w moją stronę.
- Nie powiedziałaś mi jeszcze jak podobało Ci się na treningu?
- Świetnie było, szkoda, że już nie będę z wami pracować.- zasmuciłam się lekko.
- No właśnie jak to jest, jesteś na zastępstwie Michała czy jak?- zapytał szczerze zaciekawiony.
- Tą sesję robiłam jakby za niego, a tak ogólnie będę pracować z młodszymi chłopakami.
- Czyli jednak będziemy się spotykać na hali- ucieszył się.
- To się jeszcze okaże.- siatkarz nieświadomie przysunął się bliżej mnie i to był dla mnie sygnał, że czas wysiadać. Nie chciałam zrobić czegoś głupiego już na początku tej znajomości- No dobrze ja będę już lecieć, bardzo Ci dziękuję za podwiezienie.
- Nie ma za co, może częściej będziemy razem jeździć, kto wie?- puścił do mnie oczko.
- Dobranoc- uśmiechnęłam się tylko i wysiadłam, zamknęłam za sobą drzwiczki i pomachałam mu na pożegnanie, a on puścił mi buziaczka. Z nieschodzącym z mojej twarzy uśmiechem udałam się do windy.




______________________________________________________________
Wiem dzisiaj też nie powala długością, ale tak ma być ;)
Po prostu trochę cierpliwości.
No i pojawia się pisanie z perspektywy Paula, bo w końcu miało być "z obu stron siatki" ;D
Pozdrawiam E. :)

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział :D czekam na kolejne :D Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No, niezły :) Fajnie, że jest pisany w takiej formule :) Czekam na następny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo! rozkręca się ;) bardzo mi się podoba i czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie się zaczyna, wreszcie coś z prespektywy Paula:) czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń