poniedziałek, 18 marca 2013

II.

To był właśnie Paul Lotman. Nie miałam pojęcia, skąd się tu wziął, ponieważ nie grał dziś, kontuzja, która przytrafiła mu się w tamtym tygodniu wykluczała go z gry prawie na miesiąc. Poza tym na hali też go nie wiedziałam. A on stał właśnie przede mną i wpatrywał się we mnie tymi swoimi brązowymi oczami, musiałam wysoko zadzierać głowę do góry, bo nawet moje metr siedemdziesiąt pięć było niczym w porównaniu z jego wzrostem. Musiała minąć chwila, aż pozbierałam się w sobie i odważyłam się odezwać.
- Może i niezdrowo, ale chciałabym uczcić jakoś dzisiejszą wygraną.- i uśmiechnęłam się lekko by nie pokazać jak bardzo jestem zdenerwowana.
- Więc kibicujesz Resovi...- Paul przyglądał mi się teraz uważnie.
- No tak..- i na potwierdzenie swoich słów rozpięłam kurtkę, pod którą miałam pasiaka. W tym momencie zapipczał automat, informując, że mogę już odebrać napój, więc to uczyniłam.
Lotman podszedł bliżej, wrzucił pieniądze do środka i również wybrał gorącą czekoladę.
- Czy miałabyś coś przeciw, abym mógł wypić z Tobą za wygraną?
- Nie, no co Ty...yyyy...to znaczy proszę Pana.- zarumieniałam się i spojrzałam na siatkarza.
Chłopak tylko się zaśmiał, odebrał swój napój i wyciągnął w moją stronę rękę.
- Po prostu Paul, okej?- uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Okej- uścisnęłam jego wielką dłoń- Dominika.
- Miło mi. To jak, za dzisiejszą wygraną?- uniósł lekko kubeczek, po czym stuknął w mój i upił łyk.
Również napiłam się, po czym podeszłam do stolika, który stał obok, odłożyłam kubek i wyjęłam z torebki pisak. Wróciłam do Lotmana, któremu wręczyłam flamaster.
- Czy mogłabym prosić o autograf?
- Pewnie- siatkarz uśmiechnął się lekko i szybkim ruchem podpisał mi się na koszulce.- Proszę.
- Dziękuję...-chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale wtedy na horyzoncie pojawiła się Marysia. Podeszła do nas, ale zupełnie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić.
- To moja przyjaciółka- powiedziałam do Paula, który grzecznie uścisnął jej dłoń i po chwili również dał autograf.
- No dobrze dziewczyny ja muszę lecieć, Ignaczak na mnie czeka- kąciki jego ust znów się uniosły.- Mam nadzieję, że już niedługo znów będziemy mogli wypić za zwycięstwo- rzucił do mnie.
- Oby, oby- jeszcze raz spojrzałam na niego. Piękne brązowe oczy emanowały radością.
- No to do zobaczenia?
- Tak, do zobaczenia...a i szybkiego powrotu do zdrowia.
Paul kiwnął tylko głową w podziękowaniu, uśmiechnął się szeroko i ruszył do szatni, gdzie zapewne czekał na niego już Igła. Nie miałam pojęcia skąd siatkarz się tu wziął i dlaczego akurat miał sprawę do Krzyśka, ale cieszyłam się, że go poznałam.
Razem z Marysią wróciłyśmy do domu. Przez całą drogą nie mogłyśmy się nagadać o tym co się dziś wydarzyło. Maryś najpierw zasypała mnie opowiadaniem o tym jak spotkała Piotrka, co jej powiedział, co ona powiedziała mu, bla, bla, bla. Ledwie skupiałam się na tym co mówi wciąż wracając do mojego spotkania z Paulem. Ciągle łapałam się na tym, że bardzo bym chciała się jeszcze z nim spotkać, tak po prostu porozmawiać jak dziś. Przyjaciółka wypytała mnie dokładnie jak udało mi się go złapać, bo przecież nikt na hali go nie widział, a ja sama nadal się zastanawiałam, dlaczego na meczu go nie było, przecież skoro miał sprawę do Igły to zawsze mógł poczekać na niego na trybunach. No ale wtedy zapewne miałby na głowie wielu fanów, którzy chcieli by skorzystać z okazji i zrobić sobie z nim zdjęcie czy zdobyć autograf. A tak trafił tylko na mnie, no i Marysie.
Kiedy już z przyjaciółką trochę ochłonęłyśmy ze wszystkich wrażeń poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Wrzuciłam na niego wszystkie zdjęcia z dzisiejszego meczu i jeszcze raz dokładnie je oglądałam.
- Mogłabyś zając się robieniem zdjęć na poważnie- powiedziała Marysia, która chyba od dłuższej chwili przyglądała się moim pracom. Oparła się o framugę drzwi i stała tak sobie za moimi plecami patrząc na moje poczynania.
- No co Ty.- zaśmiałam się- Widziałaś ile na meczu było fotografów? I to zapewne profesjonalnych.. Komu potrzebna amatorka z przeciętnymi zdjęciami?
Przyjaciółka podeszła do biurka, kucnęła obok mnie i poprosiła mnie, abym przekazała jej myszkę, po czym pokazała mi kilka zdjęć, które chyba najbardziej jej się spodobały. Wszystkie ukazywały szeroko uśmiechniętych siatkarzy, albo radosnych kibiców szalejących ze szczęścia.
- Wiesz, widziałam już różne zdjęcia, różnych fotografów, z różnych meczy, ale do tej pory nie widziałam jeszcze takich, które oddawałyby taką radość z tego sportu.
Nie zdążyłam się odezwać, bo pokazała mi kolejne zdjęcia, na których dla odmiany siatkarze mieli spuszczone głowy, a kibice łzy w oczach.
- Nie widziałam też zdjęć, które tak dokładnie pokazywałyby głębie przegranej. Są to smutne zdjęcia, ale pokazują, że sport ma dwie strony medalu i tą gorszą też trzeba umieć przyjąć i pogodzić się z nią kiedy trzeba.
- No dobrze, może i Tobie się podobają, ale bez urazy, myślisz, że ktoś jeszcze zobaczyłby w nich to samo co Ty?
Nie odpowiedziała mi, pobiegła do swojego pokoju i zaraz wróciła z pendrivem. .
- Wrzuć mi te zdjęcia okej?
Zrobiłam o co mnie poprosiła, ale nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Po co Ci one?
- Jutro pogadamy, teraz idę spać, jestem padnięta.
I zostawiła mnie tak. Nie myśląc dużo, wyłączyłam laptopa i po szybkim prysznicu również udałam się w objęcia Morfeusza.
_______________________________________________________________________________
- Cześć leniwcu!- usłyszałam od progu Marysie.
Wylegiwałam się właśnie na kanapie w naszym małym saloniku. Przede mną leżała gazeta i czarny marker a na stoliku stał laptop, na którym od jakiegoś czau błądził wygaszacz.
-Cześć, cześć pracusiu!
Brunetka wkroczyła do salonu z wielkim uśmiechem na ustach i odtańczyła przede mną jakieś wygibasy. Wywróciłam oczami i zaśmiałam się głośno.
- Co to ma być?
- Możesz już schować tą gazetkę, laptopa też już możesz wyłączyć, wszystko czego Ci potrzeba to ja!
Prychnęłam jeszcze bardziej rozbawiona i obróciłam się na plecy.
- A co może powiesz, że znalazłaś już sobie pracę? Jak widzę jakoś kiepsko Ci idzie..- Maryś zaczynała się denerwować, że tak ją lekceważę.
Usiadłam więc spokojnie, złożyłam gazetę i spojrzałam na nią tym razem poważnie.
- Nie, nic tu dla mnie nie ma.. jak tak dalej pójdzie to będę mogła jechać za granicę, ale ja nie chcę...- zrobiłam smutna minę.
- Co, siatkarzy nie będzie?
- No właśnie...- westchnęłam cicho.
Marysia miała pracę. Kilka dni temu znalazła posadę w biurze pewnego schroniska. Zawsze chciała pracować ze zwierzętami i jak na razie jakoś jej się to udawało. Może to nie był szczyt jej marzeń, ale rachunki miała z czego zapłacić, w odróżnieniu ode mnie.
- Nie łam się Dyśka!- przysiadła się do mnie i mocno przytuliła.- Nigdzie nie pojedziesz, Twoja kochana "siostra" na to nie pozwoli.- uśmiechnęła się tajemniczo.
- A co będę pracować z Tobą?- spojrzałam na nią rozbita, nie miałam pojęcia co tym razem wymyśliła.
- Chciałabyś... Ale nie dziewczyno, mam dla Ciebie coś tysiąc razy lepszego. Sama bym z największą chęcią wzięła tą robotę, ale nie mam takich zdolności jak Ty, niestety.
Teraz byłam już naprawdę bardzo ciekawa tego co ma mi do powiedzenia. Spojrzałam na nią błagalnie, żeby nie trzymała mnie już w niepewności.
- Więc tak..- zaczęła- Po pracy skoczyłam na Podpromie- moje oczy zrobiły się wielkie jak spodki, ale nie przerwałam jej- Coś mnie tam ciągnęło normalnie i miałam rację. Wcześniej wywołałam Twoje wczorajsze zdjęcia no i udałam się na hale. Na początku nie miałam pojęcia gdzie iść i z kim rozmawiać, ale zaczepił mnie pewien pan, więc powiedziałam mu o co chodzi, a on zaprowadził mnie do jakiegoś biura i przysłał takiego fajnego wysokiego blondyna, Tomka. Pokazałam mu te zdjęcia i zapytałam czy nie szukają kogoś, no, kto amatorsko mógłby robić zdjęcia. Oczywiście okazało się, że mają już całą obstawę fotografów na mecze Plus Ligii.
Przez chwilę słuchając jej wstrzymywałam oddech, dopiero teraz zeszło ze mnie powietrze.
- No to dziękuję, już po robocie..
- Czekaj, no. Powiedział, że miałby jednak dla Ciebie inną ofertę, tylko, że musi to z kimś omówić, więc zostawiłam Twój numer. Nie ma za co.- zmilkła i uśmiechnęła się lekko.
Już miałam rzucić się w jej ramiona i przytulić najmocniej jak potrafię, ale w tej chwili z mojego pokoju dobiegł dźwięk dzwonka komórki. Spojrzałam na Marysie a ona na mnie. Zerwałam się w jednej chwili i po kilku sekundach już trzymałam telefon przy uchu.
- Tak słucham.
- Dzień dobry, czy rozmawiam z Panią Dominiką Kwiatkowską?
- Tak, to ja..- głos mi drżał, a w myślach miałam już tylko czarny scenariusz, bo pewnie dzwonią po to tylko by powiedzieć, że nic z tego.
- Z tej strony Tomasz Romanowski, jakąś godzinę temu rozmawiałem z Pani przyjaciółką, bardzo spodobały mi się zdjęcia, które mi pokazała, mojemu szefowi również, jednak nie możemy Pani zatrudnić jako fotografa meczów Plus Ligi.
Było mi cholernie źle, chociaż przecież wiedziałam, że tak będzie. Już chciałam podziękować za fatygę i się rozłączyć, ale wtedy znów odezwał się Tomek.
- Mam nadzieję, że jednak chciałaby Pani z nami współpracować, dlatego mamy dla Pani pewną propozycję. Potrzebny nam ktoś dodatkowy na mecze młodzików. Nie cieszą się jeszcze taką popularnością, ale to zrozumiałe, w końcu to inny poziom.
- Ale...- w jednej chwili przypominało mi się coś bardzo ważnego- Ja nie mam wykształcenia związanego z fotografią...
- To nic, w końcu nie powiedziałem, że szukamy profesjonalisty. Po prostu staramy się dawać szanse młodym, utalentowanym ludziom. To jak, mogę na Panią liczyć, czy nie interesuje Panią taka propozycja?
- Interesuje, bardzo interesuje.- znów uwierzyłam, że wszystko będzie dobrze.
-  Świetnie. Czy może Pani pojawić się jutro na Podpromiu?
- Tak, tak oczywiście.
- To może o 9? Proszę o mnie pytać, powinna mnie Pani łatwo znaleźć, a wtedy podpiszemy umowę i porozmawiamy odnośnie sprzętu.
- Oczywiście będę, bardzo dziękuję.
- Nie ma za co. Do zobaczenia.
- Do widzenia.- włączyłam czerwoną słuchawkę, rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam mocno przytulić przyjaciółkę.

___________________________________________________________________________
No i jest dwójka, chyba nawet trochę dłuższa niż poprzedni rozdział :)
Za mało mi tu siatkarzy, ale historia dopiero się rozkręca i w kolejnym rozdziale
będzie ich już więcej ;)
Pozdrawiam cieplutko :D

7 komentarzy:

  1. I w końcu zagadka rozwiązana :) Myślałam, że będzie to Ziomek, ale się myliłam :D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Jeden z moich ulubionych blogów, a mam ich chyba ze 3 :) Napisz jak najszybciej rozdział, bo już nie mogę wytrzymać :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny, czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Zapraszam wszystkich na moją stronę. Publikuję tam różne blogi. Jeżeli chcecie aby wasz się tam znalazł to piszcie na priv adres do waszego bloga ;) dopiero zaczęłam, więc na razie nie ma dużo osób, które to lubią, ale może mi w tym pomożecie wchodząc i lajkując ;) Autorka tego bloga już do mnie napisała i blog został udostępniony ;) więc wszystko zależy od was. ;) Oto link: https://www.facebook.com/pages/Siatk%C3%B3wk%C4%85-pisane-opowiadania/495672720470104?ref=hl ;) Zapraszam / ZB9

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiło mnie ;)

    Gdyby Ci się nudziło, to zapraszam do siebie: http://walcze-bo-warto.blogspot.com/ :)
    pozdrawiam poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaj nowy rozdział, proszę... ;)

    OdpowiedzUsuń