piątek, 10 maja 2013

XV.

Nareszcie mogłam szczerze się uśmiechnąć. To, że Lotman chce ze mną rozmawiać odbierałam już jako dobry początek, a gdy poprosił mnie do tańca byłam po prostu szczęśliwa. Podczas wirowania na parkiecie nie rozmawialiśmy wiele. Po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością. Kiedy tylko z głośników poleciała wolna muzyka wtuliłam się w niego mocno i wciągałam w nozdrza zapach jego perfum, za którym tak tęskniłam. Nagle ten wieczór stał się taki piękny. Miałam nadzieję, że poprawie nim humor Alka, ale niespodziewanie i mój poprawił się tak bardzo, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Po kilku kawałkach wróciliśmy do stolika przy którym nadal nikogo nie było, więc mogliśmy się cieszyć swoim towarzystwem. Wypiliśmy po szklance soku i obserwowaliśmy tańczące pary. Ostatnią imprezę przetańczyłam prawie z każdym, dzisiaj nikt nie starał się nawet mnie zaczepiać, jakby wszyscy rozumieli, że potrzebuje czasu dla Paula. Już chciałam przerwać zapadłą między nami ciszę, gdy pojawił się przy mnie kapitan Asseco Resovi.
- Zatańczy pani?- zapytał mnie po czym spojrzał na Paula- Zaraz będzie z powrotem.- zwrócił się do przyjmującego, na co Lotman odpowiedział uśmiechem i wskazał ręką, żebym poszła z Achremem.
A więc jednak się pomyliłam, ale nie miałam tego za złe kapitanowi, bo przecież to był jego dzień, no i miałam nadzieję, że Paul na mnie zaczeka.
- Dziękuję Ci za to wszystko.- powiedział do mnie Alek kiedy znalazłam się w jego objęciach.
- Skąd wiesz, że to moja sprawka?- uniosłam brwi- Który się wygadał?
- Nie powiem Ci, bo jeszcze mu krzywdę zrobisz.- zaśmiał się.
- Zgaduje, że to Igła?
- Skąd wiedziałaś?
- Przeczucie.- uśmiechnęłam się lekko.
- Nie wiedziałem, że tak dobrze nas znasz.
- No wiesz, nie od wczoraj was znam, poza tym zanim przeprowadziłam się do Rzeszowa nie opuszczałam żadnych filmików ani wywiadów z wami w roli głównej, więc dzięki temu trochę was rozgryzłam.- wzruszyłam ramionami.
- Niesamowita jesteś. Naprawdę nie wiem jak Ci dziękować. Teraz czuję się trochę lepiej, wiem, że mam najlepszych przyjaciół, mam drużynę. Chyba nie chciałbym grać gdzieś indziej niż w Resovi.
- No i nie waż się nigdzie stąd ruszać.- pogroziłam mu palcem.
- Tak jest!- obdarzył mnie tym cudownym uśmiechem- A teraz uciekaj do swojego ukochanego.- zatrzymał się i zeszliśmy z parkietu.
- Do mojego ukochanego?- zapytałam.
- Już nie udawaj.- dał mi prztyczka w nos- Między wami już wszystko w porządku?- spojrzał na mnie z troską w oczach.
- Myślę, że tak..
- No to już, leć go poszukać, bo niestety, ale Ci uciekł.
Spojrzałam w stronę stolika przy którym jeszcze kilka minut temu siedzieliśmy, ale Lotmana już tam nie było.
- No to lecę.- uśmiechnęłam się- Trzymaj kciuki braciszku.- puściłam mu oczko.
W tym momencie Alek zmiażdżył mnie w niedźwiedzim uścisku po czym szybko puścił.
- Powodzenia siostrzyczko.- uśmiechnął się szeroko.
Mieć za brata kogoś takiego to trzeba być mega szczęściarzem. Rozejrzałam się po sali, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Paula. Nie podobało mi się to, ale postanowiłam nie panikować. Ubrałam płaszcz i wyszłam do małego ogródka za lokalem.Zasunęłam za sobą drzwi i oparłam się ramieniem o ścianę. Wpatrywałam się w pojawiające się na niebie pierwsze gwiazdy i głęboko oddychałam pozwalając by mroźne powietrze wnikało do moich płuc. Nie mam pojęcia ile tak trwałam, ale ocknęłam się dopiero gdy na mojej tali poczułam czyjeś ręce. Paul oparł się brodą o moje ramie.
- Co Ty tu robisz?- zapytał.
- Szukałam Ciebie i tak jakoś mi się tu spodobało.- uśmiechnęłam się delikatnie.
- Zmarzniesz tylko.- przytulił mnie mocniej.
- A tam..Dla takiego widoku warto.
- Tylko ciekawe kto się będzie Tobą opiekował jak nie będziesz miała siły wyjść z łóżka?
- Ty.- odpowiedziałam rozbawiona.
Lotman odwrócił mnie w swoją stronę i spojrzał głęboko w moje oczy. Mimowolnie po moim ciele przeszedł dreszcz. Paul ujął moją twarz w dłonie po czym złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
- Czyli się zgadzasz?- zapytałam gdy po chwili odsunął się na kilka centymetrów.
Kolejny raz obdarował mnie pocałunkiem, więc byłam już pewna, że się zgadza. Ucisk w żołądku, który czułam przed imprezą zamienił się teraz w stado rozwścieczonych motylki, a moje serce chyba fikało koziołki ze szczęścia. Zarzuciłam ręce na szyję siatkarza i przywarłam mocniej do niego. Nareszcie wszystko było tak jak powinno być.

Razem z Paulem zostaliśmy w restauracji jako ostatnia para. Przyjmujący pomógł mi i kelnerkom trochę ogarnąć pomieszczenie i zebrać transparenty, które i tak zostawiliśmy w restauracji, bo prosiły nas o to panie z obsługi. Wcześniej udało im się zebrać podpisy naszych siatkarzy, więc myślę, że dla nich ten wieczór też będzie się miło kojarzył. Marysia z Pitem udali się do naszego mieszkania, więc trochę głupio było mi tam wracać. Chciałam by nacieszyli się sobą i nie musieli się krępować moją obecnością w mieszkaniu. Usiadłam przy jednym ze stolików i czekałam na Paula, który zniknął w kuchni, gdzie właśnie pozował do zdjęć. Kelnerki tyle go o te fotki prosiły, że wreszcie się zgodził byśmy tylko mogli już wyjść. Spojrzałam na zegarek, dochodziła właśnie 4 nad ranem. Byłam zmęczona, ale prze szczęśliwa. Dobrze, że Andrzej dał chłopakom jutro wolne, chociaż nawet gdyby trening się odbył to pewnie i tak nic by dobrego z tego nie wyszło. Wszyscy świetnie się bawili i na koniec uzbierało mi się dużo pochwał i podziękowań za pomysł imprezy. Najbardziej wzruszył mnie Alek, który pojawił się około godziny 2 z ogromnym bukietem biało-czerwonych róż i każdemu bez wyjątku wręczył po kwiatku. Nie mam pojęcia skąd o tej porze wziął te kwiaty, ale muszę przyznać, że to było piękne z jego strony. Wszystkim podziękował i obiecał, że zostanie z nami w Resovi na ile tylko będzie mógł. Myślę, że ludzie pracujący w sztabie i zarządcy, którzy byli obecni zapamiętają sobie to i głęboko się zastanowią nad przedłużeniem umowy.
- Co jest?- z zamyślenia wyrwał mnie głos Paula.
Kucnął przy mnie i wpatrywał się w moją twarz.
- Nic, nic.- uśmiechnęłam się- Wspominam dzisiejszy wieczór.
- Wiesz chciałem Cię za coś przeprosić..- powiedział poważnie.
- Za co?- zapytałam zaskoczona.
- Za to, że tak długo kazałem Ci na siebie czekać. Ciężko było mi się pogodzić z tym jak patrzysz na Łukasza...
- Co Ty...- nie pozwolił mi dokończyć, bo położył na moich ustach palec.
- Podoba Ci się, wiem to. Widzę, jak na niego patrzysz.
- Nie wiem, może.. Ale to na Tobie mi zależy, z Tobą chce być.- powiedziałam cicho.
- Cieszę się.. Wiem, że starałaś się do mnie zbliżyć, porozmawiać, przepraszam, że tego nie doceniałem.
- Nie masz mnie za co przepraszać, rozumiesz?
Pokiwał lekko głową, ale nic nie odpowiedział.
- Yhym.. Przepraszam, ale musimy już zamykać.- zwróciła się do nas kobieta, która weszła do sali.
- Oczywiście, już się zbieramy.- odpowiedział Paul i pociągnął mnie za sobą do wyjścia.
Na parkingu czekała już na nas taksówka. Wsiedliśmy i Lotman podał swój adres.
- Nie jedziemy do mnie?- uniosłam brwi.
- A chcesz zostać w domu sama z Marysią i Piotrkiem? Chyba Twoje towarzystwo tam nie było by dzisiaj zbyt wskazane.- szepnął mi do ucha.
Uśmiechnęłam się lekko, Paul czytał mi chyba w myślach. Byłam mu wdzięczna za to, że mam gdzie się podziać na dzisiejszą noc, a raczej poranek. Cmoknęłam go w policzek i oparłam głowę o jego ramię.

- Zapraszam! Czuj się jak u siebie.- siatkarz otworzył mi drzwi od swojego mieszkania i pozwolił bym pierwsza weszła do środka.
 Zdjęłam płaszcz i buty i przeszłam do salonu.
- Chcesz coś do jedzenia czy picia?- zapytał, kiedy wszedł do pomieszczenia.
- Nie, najchętniej położyłabym się już spać, ale muszę jeszcze wziąć prysznic i zmyć makijaż.
Paul podszedł do jednej z szafek i wyjął z niej duży fioletowy ręcznik. Podał mi go, wskazał drzwi od łazienki i sam zniknął w kuchni. Stałam tak spoglądając na materiał trzymany w dłoniach i zastanawiałam się co robić. Po kilku chwilach poczłapałam po woli do kuchni i nieśmiało do niej zajrzałam.
- Stało się coś?- zapytał Lotman widząc mnie w drzwiach, właśnie nalewał sobie soku do szklanki.
- No, bo wiesz.. Nie mam nic do przebrania, a nie będę tu paradować w samej bieliźnie...- na moim policzku wykwitły lekkie rumieńce.
- Mi to nie przeszkadza przecież.- wyszczerzył się przyjmujący.
- Paul..- jęknęłam.
- Przepraszam.- rzucił dalej szeroko się uśmiechając, wyminął mnie i zniknął w salonie by po chwili wrócić z pasiakiem w ręce- Proszę.- wręczył mi go.
- To meczowa?
- Yhym..- przytaknął i wrócił do swojego soku.
Patrzyłam przez chwilę na koszulkę po czym spojrzałam na Paula. Stał oparty o blat i patrzył na mnie uśmiechając się ciepło. Nie myśląc już więcej poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam pasiaka. Był na mnie równie za duży jak ten, który posiadałam ja, jednak mój nie pachniał tak wspaniale. Ujęłam kawałek materiału w dłonie i powąchałam go. Był to najpiękniejszy zapach jaki poznałam.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam do kuchni, jednak nie było w niej Lotmana.
- Tutaj!- usłyszałam wołanie z pokoju obok.
Podążyłam za głosem i weszłam do sypialni siatkarza.
- Mam nadzieję, że będzie Ci wygodnie.- powiedział kończąc słać łóżko. Chwycił poduszkę i kołdrę leżące na fotelu i skierował się w moją stronę- Pasuje Ci ta dwójka.- uśmiechnął się.
Spojrzałam po koszulce po czym przeniosłam wzrok na niego.
- Gdzie się wybierasz?- zapytałam.
- Do salonu, na kanapę.
- Chcesz mnie tu zostawić samą?
Zatrzymał się jednak milczał.
- Ciężko będzie mi zasnąć w nowym miejscu, no chyba, że mnie przytulisz. Wtedy może będzie łatwiej.- powiedziałam wesoło.
Paul rzucił kołdrę i poduszkę na łóżko i podszedł do mnie.
- Kładź się, ja zaraz wracam.- i pocałował mnie w czoło.
Szybko znalazłam się w dużym łóżku i z zainteresowaniem przyglądałam się ścianom, na których wisiało kilka zdjęć. Największą uwagę przykuwało zdjęcie małego Lotmana w objęciach rodziców. Wyglądał tak słodko. Nie żeby coś się zmieniło, ale mimowolnie zaczęłam się zastanawiać jak będzie kiedyś wyglądał jego syn. Zapewne odziedziczy po ojcu urodę i talent.
W drzwiach pojawiła się postać siatkarza, więc szybko zamknęłam oczy udając, że śpię. Paul wsunął się pod kołdrę niepostrzeżenie i przytulił do moich pleców.
- Szybko zasnęłaś, więc chyba nie jestem Ci potrzebny.- zapewne się uśmiechał.
Powoli odwróciłam się w jego stronę.
- Nie waż mi się stąd ruszać, inaczej pewnie będę mieć koszmary.
- Nie mam zamiaru.- odpowiedział i pocałował mnie zachłannie.

_____________________________________________________________________________
Oho :) Powiem wam, że sama jestem zaskoczona tym rozdziałem ;) No ale cóż :P
Dziękuję dziewczyny za życzenie powodzenia, myślę, że matury poszły w miarę przyzwoicie,
za tydzień czekają mnie jeszcze trzy ciężkie dni, a potem już tylko będę pisać :D
Zapraszam do komentowania, jeśli rozdział się spodobał (albo też nie) :)
Pozdrawiam.

10 komentarzy:

  1. rozdział GENIALNY ;) cały czas czytałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Ciesze się, ze Dominika i Paul pogodzili się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No udało się :) słodkie to słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział;) proszę o następny;) pozdrawiam i powodzenia na maturach;p

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział:) dawno tu mnie nie było, mam nadzieję, że to nadrobię!

    [spam]
    zapraszam na nowe rozdziały:
    ósemkę - http://our-laugh.blogspot.com/
    dwójkę - http://siatkowkatonietylkosport.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem dopiero teraz, ale obiecuje nadrobić :)

    Odrazu przepraszam za Spam, ale w wolnej chwili zapraszam na http://wymykalam-sie-smierci.blogspot.com/ :) Pozdrawiam cieplutko ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny :D
    kocham ten blog :D:D
    kiedy będzie następny ;>

    pospamuję trochę xD
    http://moze-jeszcze-bedzie-dobrze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. no w końcu Dominika i Paul znowu razem :) rozdział bardzo fajnie się czyta :)
    zapraszam na nowy rozdział, komentarz mile widziany :) http://serca-kolysanie.blogspot.com/2013/05/rozdzia-xiii.html
    pozdrawiam sassy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakimś dziwnym trafem znalazłam się na tym blogu i nie żałuje ,bo jest zajebisty (przepraszam za wulgaryzm). Blog jest niesamowity. No i oczywiście mój kochany Soviak Paul. Fajnie ,że w końcu z Miśką mu się układa. No i ten no i Marysia no i mój kochany najdroższy najlepszy Pit :) Bardzo mi się podoba.
    Zapraszam na mój blog niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com

    Ps. Jeśli możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach.
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieję ,że nie masz mi tego za złe ale zapraszam do siebie na nowy rozdział niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń